kazjod kazjod
384
BLOG

Niewspółmierność polityczna

kazjod kazjod Polityka Obserwuj notkę 5

Niewspółmierność polityczna

Pojęcie niewspółmierności (incommensurability), zapożyczone z geometrii, funkcjonuje w filozofii nauki. Dotyczy takich dwu kolejno po sobie następujących teorii, między którymi występują tak duże różnice metodologiczne (pojęciowe, ontologiczne, wartościujące, nawet niekiedy obserwacyjne), że dyskusja między zwolennikami obu teorii jest mocno utrudniona, jeśli nie wręcz niemożliwa. Sama teza o niewspółmierności była swego czasu, kilkadziesiąt lat temu, mocno dyskutowana, ale dziś już wydaje się wśród filozofów nauki powszechnie przyjęta. Gdy jednak ją pierwotnie zaproponowano, sama była przykładem niewspółmiernego z dotychczasowym widzenia historii nauki. Zwolennicy i przeciwnicy tezy o niewspółmierności używali różnych języków (te same pojęcia odmiennie rozumiano), inaczej wartościowali wydarzenia z historii nauki (np. rolę faktów), nawet inaczej postrzegali świat i jego składniki. Do najbardziej znanych przykładów niewspółmiernych zmian w historii nauki należą propozycje wszystkich nowych wielkich teorii naukowych - astronomii Kopernika, teorii ewolucji, teorii względności, mechaniki kwantowej itd.

*

Aktualny spór polityczny o Trybunał Konstytucyjny jest przykładem niewspółmierności politycznej, bo nie ma powodu, by tezę znaną z filozofii nauki ograniczać tylko do tej dziedziny. Zwolennicy obu stron inaczej widzą świat, używają innego języka (nawet jeśli słowa brzmią identycznie), mają inne cele i stosują inne oceny zdarzeń. Ponieważ nie rozumieją sytuacji, w jakiej się znaleźli, i nie rozumieją przeciwnika, traktują go jako przyczajonego potencjalnego przestępcę, któremu trzeba patrzeć na ręce.

Jak widzą sytuację obie strony sporu?

 

KOD

PiS jest partią tylko z pozoru demokratyczną, która przestrzega reguł demokracji tylko wtedy, gdy musi. W PiSie występują mocne tendencje do rządów autorytarnych, a może nawet dyktatorskich. PiSowcy, jeśli tylko będą mogli, ograniczą wolność słowa, obsadzając swoimi ludźmi telewizję, radio i czasopisma, przynajmniej te publiczne, a prywatne będą starali się stłumić, a najlepiej zamknąć. Jeśli się im pozwoli, PiS wprowadzi jakiś rodzaj cenzury, może polegającej tylko na skutecznym zastraszeniu inaczej myślących. Na pewno pisowski rząd pozbawi państwowych dotacji niezależne instytucje kulturalne. Państwo wg PiSu powinno mieć charakter narodowo-katolicki, integracja europejska powinna być zatrzymana, ponieważ interesy narodowe są nadrzędne wobec interesów ogólnoeuropejskich. Obecność Polski w Unii może być utrzymana, ale dopóki to jest korzystne finansowo. Obowiązuje egoizm narodowy. Jeśli mamy bliżej wiązać się z innymi państwami, to raczej z tymi z Europy Wschodniej, niż Zachodniej (grupa wyszehradzka, Międzymorze). Należy patrzeć na politykę Niemiec z dużą nieufnością. Prawo wewnątrzpaństwowe musi być zgodne z katolicyzmem i respektować opinie biskupów (np. w sprawach rozwodów, małżeństw homoseksualnych, aborcji, in vitro itd.). Jeśli PiS będzie mógł, zmieni konstytucję nadając jej narodowo-katolicko-prawicowy charakter.

PiS chce zniszczyć Trybunał Konstytucyjny, a przynajmniej uniemożliwić jego działalność, ponieważ jest to najpoważniejsza przeszkoda w przeprowadzeniu autorytarnych, a może nawet dyktatorskich, celów. Obywatele inaczej myślący, mniejszości religijne, seksualne, polityczne, będą mogli żyć w kraju, ale jako obywatele drugiej kategorii, niemal w podziemiu.

W przeciwieństwie do PiSu takie partie jak Platforma, Nowoczesna i partie lewicowe szanują pluralizm i pozwalają każdemu żyć zgodnie z własnym systemem wartości. Dbają o wolność słowa. W Europie Zachodniej, zwłaszcza w Niemczech, widzą przyjaciół. Dążą do zbliżenia z wszystkimi krajami Unii Europejskiej. Istnieje wyraźna różnica wieku i wykształcenia - zwolennicy KODu są lepiej wykształceni, bardziej inteligentni, mieszkają raczej w większych miastach i są młodsi. Zwolennicy PiSu to głównie wieś i małe miasteczka, są gorzej wykształceni i bardziej religijni. Katastrofa w Smoleńsku była zwykłym wypadkiem spowodowanym niepotrzebną brawurą pilotów, być może znajdujących się pod naciskiem obecnego na pokładzie prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

 

PiS

Obraz świata, zarówno siebie, jak i przeciwnika, jest radykalnie odmienny.

III RP to tylko przepoczwarzony PRL, to rezultat układu, jaki zawarli przy okrągłym stole, a naprawdę w Magdalence, komuniści, którzy stracili wiarę we wszechświatowy komunizm, oraz część dawnej tzw. opozycji demokratycznej. Przeprowadzona na początku transformacji prywatyzacja pozwoliła układowi (lepiej pisać to słowo z dużej litery) uwłaszczyć się na dawnym majątku PRLu. Układ chronił interesy dawnych komunistów i ich dzieci oraz przekręty tych z dawnej opozycji, którzy do tego Układu się przyłączyli. Ta ochrona polega na utrzymaniu niejawności tego, co było i tego, co jest. Stąd stanowczy sprzeciw przeciwko lustracji. Członków Układu łączą ponadto niejawne powiązania międzynarodowe, głównie o charakterze finansowym i światopoglądowym. Sympatie demokratyczne Układu, jawnie formułowane przez pozornie odmienne partie (Unia Demokratyczna, Unia Wolności, SLD, Platforma, Nowoczesna), mają charakter werbalny i służą interesom konkretnych osób z kręgu władzy, interesom finansowym, ale także ideowym. Celem Układu jest zaprowadzenie w Polsce ładu neoliberalnego, laicyzacja społeczeństwa, zepchnięcie religii do kruchty, zniszczenie tradycji.

Niezwykle ważne do realizacji tego celu są media. Dlatego Układ obsadził je swoimi ludźmi i korzystając ze sprawowania władzy dofinansowuje je rozmaitymi dotacjami, także prywatne jak „Gazetę Wyborczą” reklamami państwowych spółek. Układ mógł utrzymywać się przy władzy przez 25 lat (z krótkimi dwiema przerwami) tylko dzięki mediom, które ogłupiały większość społeczeństwa. Bo większość społeczeństwa to katolicy i patrioci, tylko słabo uświadomieni

Zwolennicy PiSu nie są we własnych oczach wcale gorzej wykształceni, a jednocześnie są patriotami i tradycjonalistami, ceniącymi wartości rodzinne. Przy czym rodzina to „chłopak i dziewczyna”, a nie jakieś wynaturzenia i dewiacje seksualne. Homoseksualiści mają prawo istnieć i żyć po swojemu, ale nie na publicznym widoku. Należy kultywować wartości patriotyczne, stąd rola lekcji historii w szkołach. Zachodnia Europa jest praktycznie zdegenerowana i być może skazana na zagładę przez szybko rosnącą mniejszość muzułmańską. Szansa Polski leży w zacieśnieniu stosunków z bliskimi krajami Europy Wschodniej, także poradzieckiej jak Ukraina czy, w przyszłości, Białoruś.

Rola Trybunału Konstytucyjnego dla trwania Układu jest kluczowa. Jeśli TK jest zdominowany przez ludzi Układu, będzie w stanie zamienić niedawną klęskę wyborczą w późniejszy sukces. W obecnym przypadku platformerski TK zatwierdzi ustawę 500+, ale unieważni ustawy podatkowe, dzięki którym PiS chce sfinansować program 500+. Tym samym doprowadzi do kompromitacji PiSu. TK jest w stanie sparaliżować wszystkie reformatorskie posunięcia rządu PiSu i zrobi to, jeśli nie zostanie zmieniony lub przynajmniej zneutralizowany, pozbawiony możliwości działania.

Awantura o TK jest też elementem szerszej taktyki - stałych awantur w mediach i na ulicy. Układ wykorzysta każdą okazję do podważenia władzy PiSu. W latach 2005-2007 kampania nienawiści doprowadziła PiS do oddania władzy w połowie kadencji. Obecna kampania nienawiści jest próbą powtórzenia tego, co było 10 lat temu. Dlatego rozpoczęła się zaraz po ogłoszeniu wyników wyborów. Jest nowy Tusk, młody, sympatyczny i wygadany, niemiłosiernie pompowany przez media Układu. Jest też kolejna partyjna twarz Układu (Nowoczesna) dla tych, którym stara partia (PO) się opatrzyła.

W oczach zwolenników PiSu awantura w obronie demokracji jest bezsensowna, bo PiS nie chce demokracji zniszczyć. Chce tylko przeprowadzić swoje reformy - wzmocnić polskie rodziny wspierając posiadanie dzieci, a to wymaga wprowadzenia nowych podatków; propagowania zdrowych ideałów Polaka-patrioty, co wymaga nowej ustawy medialnej i odsunięcia z mediów osób nieuczciwych, resortowych dzieci i ujawnienia prawdy o nich. Chce też przeprowadzić uczciwe badania katastrofy smoleńskiej, które były niemożliwe podczas rządów Platformy prawdopodobnie dlatego, ze PO była jakoś uwikłana w zamach smoleński.

*

Nie wydaje się możliwe, by obie strony mogły racjonalnie rozstrzygnąć istniejący między nimi spór. Używają co prawda podobnie brzmiącego języka (mówią o wolności słowa, o demokracji, o dobru ludzi), ale mają co innego na myśli. Traktują swego adwersarza z olbrzymią nieufnością. W takiej sytuacji mogą się jedynie obrzucać inwektywami, oskarżeniami, organizować demonstracje uliczne i liczyć, że nastąpi jakiś przełom, np. rozłam w obozie władzy lub zniechęcenie opozycji. Albo mogą użyć siły. Opozycja z natury rzeczy ma mniejsze możliwości jej użycia, chyba że wywołując pucz wojskowy. Jeśli rząd PiSu użyje siły, potwierdzi najgorsze przewidywania obecnej opozycji. Użycie siły przez którąkolwiek ze stron oceniam jako mało realne.

Czy istnieje jakiś sposób rozwiązania problemu Trybunału Konstytucyjnego? TK ma charakter partyjny. Sędziowie TK nie wydają obiektywnych wyroków, tylko partyjne, i dlatego jest tak ważne, kto wprowadzi do niego swoich sędziów. Skąd się bierze ta nieobiektywność wyroków? Wydawałoby się, że powinny one być obiektywne, bo TK orzeka o zgodności ustaw z konstytucją. Zarówno ustawy jak i konstytucja są zbiorami zdań. Logika uczy, że istnieją tylko dwie postacie niezgodności między zdaniami - sprzeczność i przeciwieństwo. Dwa zdania są sprzeczne, jeśli z prawdziwości jednego wynika fałszywość drugiego oraz z fałszywości jednego wynika prawdziwość drugiego. Innymi słowy, zdania sprzeczne nie są jednocześnie prawdziwe i nie są jednocześnie fałszywe. Zdania przeciwne natomiast to takie, które mogą być jednocześnie fałszywe, ale nie mogą być jednocześnie prawdziwe.

Definicje niezgodności zdań są proste, a jednak orzeczenia sędziów TK często nie są jednomyślne. Skąd się to bierze? Stąd, że pojęcia prawne stosowane w ustawach i w konstytucji mają bogatą treść (np. pojęcie państwa prawa, które stało się podstawą uznania lustracji za niezgodną z konstytucją), treść nie do końca zdefiniowaną, którą każdy sędzia może do pewnego stopnia sam kształtować. Sędziowie korzystają z tej możliwości i dlatego nie są w stanie dojść do jednomyślności, a wyroki uchwalają większością głosów.

Gdyby korzystali z istniejących i zaakceptowanych prawnie definicji, wyroki mogłyby być jednomyślne. W składzie TK albo w ścisłym związku z TK powinno działać kilku logików, którzy pomogliby precyzyjnie ustalić ciąg rozumowań, prowadzących do orzeczeń, ustalić milczące założenia i założenia dodatkowe. Dopiero zakaz stosowania takich założeń pozwoliłby na obiektywizację orzeczeń. Sami prawnicy jednak tego celu nie osiągną. Znajomość logiki wśród prawników, choć wyższa niż w innych zawodach, jest zbyt niska. Prawo jest zbyt poważną sprawą, żeby zostawić je tylko prawnikom.

kazjod
O mnie kazjod

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka